Biografie cieszą się wielkim zainteresowaniem czytelników. Zarówno te opowiadające historię osób z naszych czasów, często wciąż żyjących, jak i przedstawiające losy postaci z przeszłości. Jest wśród nich, tak jak w obrębie innych działów szeroko rozumianej literatury, wiele różniących się od siebie odmian i form.
Na biograficznych półkach znajdujemy tytuły należące do literatury pięknej, wywodzące się z tradycji dziennikarstwa, zarówno poważnego, jak i tabloidowego, a także prace naukowe i popularno-naukowe. Już z tej bardzo skondensowanej listy widać, że biografie nie tylko opowiadają historie swych bohaterów na różne sposoby, ale też inaczej je legitymizują i w związku z tym inaczej definiują cele, którym ich napisanie i czytanie miałoby służyć.
Biografie pisane przez literatów akceptują wyobraźnię autora jako w pełni uprawnione źródło kształtowania postaci i dziejów bohatera. Biografie pisane przez dziennikarzy wykorzystują nieprzebrany arsenał środków sprawiających, że teksty są wciągające, ale akcentowanie pewnych okoliczności bywa podyktowane chęcią wzbudzenia zainteresowania czytelnika, a niekoniecznie dążeniem do obiektywnego przedstawienia tematu. Ten ostatni cel przyświeca za to biografiom naukowym i w dużym stopniu także ich popularno-naukowym wersjom.
W przypadku postaci historycznych musimy wybierać między biografiami literackimi, a więc takimi, w których konfabulacja ma ten sam status, co fakty oraz biografiami naukowymi i popularno-naukowymi, gdzie, przynajmniej teoretycznie, fakty mają pierwszeństwo. Nie jest to rozróżnienie do końca precyzyjne, ponieważ w przypadku tekstów naukowych odpowiednikiem konfabulacji literackich są hipotezy.
Hipoteza jest narzędziem naukowej metodologii, ale także klasyczną ucieczką w przypadku, gdy fakty i ich logiczna interpretacja prowadzi do rozczarowujących rezultatów. Sposób sformułowania i wykorzystywania hipotez można porównać czasami do działań podejmowanych intencjonalnie przez biografów o temperamencie dziennikarskim.
Konkluzja byłaby taka, że niezależnie od rodzaju biografii nie da się w ich przypadku wyłączyć poglądów subiektywnych, bowiem ważna, może najważniejsza część tego, co składa się na postać bohatera biografii nie jest faktem, który można byłoby jakoś wyabstrahować, uchwycić i opisać. Jeśli bohater biografii ma zostać ukazany w pełnej ludzkiej złożoności musi być jakoś zaprezentowane jego „wnętrze”, a więc myśli, uczucia, motywacje, które nie zawsze dają się wyinterpretować z istniejących źródeł albo z faktów, wydarzeń i zjawisk.
Temat biografii jest w kontekście historii muzyki wyjątkowo ciekawy, szczególnie jeśli zestawimy opowieści o kompozytorach i muzykach z historiami poświęconymi ludziom literatury czy sztuk plastycznych. Ci ostatni w swojej twórczości opowiadali o świecie w sposób dający się interpretować przy pomocy klasycznych narzędzi hermeneutycznych. Ich kunszt polegał na przedstawianiu świata w sposób komunikowalny i czytelny dla innych.
W większości wypadków zestawienie wiadomości o życiu autorów ze sposobem, w jaki prezentowali świat w swoich dziełach daje nam podstawy do formułowania wyobrażeń czy hipotez, które obdarzone bywają całkiem sporym prawdopodobieństwem.
W przypadku muzyki takich narzędzi nie mamy. Do naszej dyspozycji jest wiele źródeł i informacji, ale wszystkie one wyrażane są w języku zupełnie odmiennym od samej muzyki. Nawet własne wypowiedzi kompozytora sformułowane są w języku, na który muzyki nie da się przełożyć.
Autorom biografii pozostaje więc, przynajmniej, jeśli chodzi o kwestie bezpośrednio związane z twórczością, odwoływanie się do mniej lub bardziej przekonującej metaforyki albo próby wymyślenia procesów myślowych, które mogły przebiegać w głowie twórcy.
Pojawiła się jeszcze jedna forma biografii prezentująca bohatera jako „produkt” swoich czasów, punkt, w którym spotykają się różne kształtujące jego postać i twórczość nurty, zjawiska, ludzie. Biografie coraz częściej mają bohatera zbiorowego kryjącego się jedynie za tytułowym nazwiskiem. Dzięki temu otwierają się kolejne możliwości interpretowania i rozumienia działalności oraz dzieł postaci, której biografia jest poświęcona.
W przypadku muzyki to zabieg inspirujący, bo, przynajmniej potencjalnie, otwiera drogę do wyzwolenia się z błędnego koła rekonstruowania intencji kompozytorskich. Niektórych z nich możemy być pewni, bo posiadamy satysfakcjonujące wskazówki, ale o wielu możemy tylko wnioskować na bazie analizy kontekstu, w jakim kompozytor funkcjonował. Łączenie tych wszystkich nitek w jedną opowieść, która na dodatek może nieść za sobą sugestie, jak wykonywać dzisiaj muzykę dawnych twórców, pozostaje zadaniem fascynującym, niezależnie od tego, jaką formułę pisania biografii ostatecznie się wybierze.
Cezary Zych