Drugie życie „Muzyki w Raju”
Festiwalowe koncerty są wydarzeniami fascynującymi w swej nieprzewidywalności, zwłaszcza, gdy jak to miało miejsce w tym roku, występuje na nich tak wielu debiutantów albo artyści, których nie słuchaliśmy od wielu lat. Pod tym względem tegoroczna edycja „Muzyki w Raju” była niezwykła. Nie zawiedli nas też nasi stali goście, którzy przyjechali z programami specjalnie na tę okazję przygotowanymi.
Jednak nie mniej fascynujące jest przesłuchiwanie dokonanych w czasie festiwalu nagrań i przeglądanie zarejestrowanych materiałów video. Temu procesowi towarzyszy najczęściej mieszanina zachwytów i złorzeczeń. To, co zapamiętaliśmy, jako znakomite, jest co najwyżej dobre, to, co wyglądało magicznie, nie zostało uchwycone, przez żadną kamerę, a to, co było po prostu zjawiskowe będzie trzeba zdyskwalifikować ze względu na dobiegające z zewnątrz odgłosy, czy chwilowe problemy ze sprzętem rejestrującym wywołane przez przechodzącą akurat w pobliżu burzą. Czasami z nagrań nie są do końca zadowoleni cierpiący na „perfekcjonizm” artyści, ale ten problem z biegiem lat staje się coraz mniej dokuczliwy. Muzycy wychowani na sterylnych sesjach nagraniowych, zaczynają doceniać rejestracje dokonywane na „żywo”. Są obarczone większym ryzykiem, ale dają głębszy i w sumie prawdziwszy obraz sztuki wykonawczej poszczególnych muzyków, którzy przecież wciąż się zmieniają i każdy kolejny ich koncert jest, przynajmniej potencjalnie, inny. Już dawno zrozumieli to jazzmani i przedstawiciele innych stylów muzycznych. Teraz czas na klasyków.
Tym razem zachwytów było znacznie więcej niż złorzeczeń. Z perspektywy stołu montażowego tegoroczny festiwal był bardzo interesujący. W dniach od 3 do 12 listopada, a później od 24 do 26 grudnia zaprezentujemy Państwu 16 filmów prezentujących koncerty sierpniowej edycji festiwalu. Mamy nadzieję, że to drugie życie tegorocznej „Muzyki w Raju” będzie nie mniej intrygujące niż same koncerty.
Cezary Zych