Jeśli ktoś myśli, że festiwal kończy się, gdy wybrzmią ostatnie dźwięki muzyki, jest w błędzie. Obok niezbyt fascynujących i żmudnych prac administracyjnych, które toczyć się będą jeszcze wiele miesięcy, rozpoczyna się inny, dużo bardziej wciągający, a momentami ekscytujący czas – odsłuchiwanie, oglądanie i opracowywanie zarejestrowanych w trakcie festiwalu materiałów dźwiękowych i filmowych.
Muzyki na żywo nie można zatrzymać, cofnąć, posłuchać jeszcze raz albo, co istotne z punktu widzenia wykonawców, jeszcze raz wykonać – inaczej, lepiej. To nie nagranie studyjne, gdy mniej udany fragment można powtarzać aż do osiągnięcia akceptowalnego rezultatu. Pod tym względem nagrania są zaprzeczeniem istoty muzyki, dla której ciągłość i relacje pomiędzy tym, co się stało, co się dzieje i co się za chwilę stanie są najważniejsze.
Wyobraźmy sobie koncert, na którym muzyk gra w kółko kilka taktów zanim uzna, że są na tyle dobrze wykonane, że może przejść do kolejnego fragmentu, a z nim robi dokładnie to samo i tak dalej, i tak dalej. Nie sądzę, by ktoś z nas to wytrzymał, a tymczasem tak właśnie powstają nagrania, którymi się później zachwycamy.
Rejestracje koncertowe dają nam coś w nagraniach studyjnych nieobecnego, a mianowicie naturalną energię, elektryzujące napięcie pomiędzy artystami a słuchaczami, a więc coś, co zdarza się tylko raz, tylko tu i teraz i prawdopodobnie nigdy w tym kształcie się nie powtórzy. Drobne niedoskonałości okazują się drugorzędne, a okazjonalny brak precyzji bez większego znaczenia. W tym kontekście jeszcze bardziej imponujące są koncerty od strony wykonawczej niemal idealne, nawet gdy za oknami akurat odbywa się wyścig motocyklowy albo niespodziewanie pojawia się jakaś wyjątkowo głośna maszyna.
Jednocześnie coraz więcej muzyków zaczyna doceniać nagrania koncertowe i ich publikację. Jeszcze kilkanaście lat temu przytłoczeni byli filozofią sterylnej, fonograficznej doskonałości. Dzisiaj zauważają, że ich najlepsze wersje to niekoniecznie wersje płytowe, a właśnie koncertowe. Nie chcą, by koncert brzmiał dokładnie tak, jak nagranie, ale by nagranie brzmiało jak koncert.
W listopadzie i grudniu przedstawimy Państwu obszerne fragmenty tegorocznego festiwalu. Zwracajcie uwagę przede wszystkim na to, co się udało i nie zapominajcie, że większość programów wykonanych zostało w sierpniu premierowo.
Cezary Zych
